Na początek.....troszkę o uczuciach.
Kiedy zaczęłam spotykać się ze swoim Konkumężem, wybraliśmy się na zakupy. Moim daniem popisowym były wówczas "Ziemniaki w mundurkach". Talent kulinarny do dziś dnia nie ewoluował;)
W sklepie podeszłam do uwalonej sterty kartofli. Sterta nazywała się uroczo "Ziemniak niemyty" i dalej jakaś niebotycznie niska cena. Poza rewelacyjną nazwą i zadawalającą ceną był również ON....ZIEMNIAK NIEMYTY W KSZTAŁCIE SERCA ;)))
....chyba jestem zakupoholiczką....bo...musiałam go mieć....
THE END
Boski! Wcale się nie dziwie!!!
OdpowiedzUsuńha,ha,ha ;))) uroczy ten ziemniak niemyty ;)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy OKAZ ;))
OdpowiedzUsuńNa takiego to i ja bym się skusiła :D
OdpowiedzUsuń